Kiedy przegrywasz aleję…
Zdarzają się gry, w których od początku – przynajmniej w twojej alei – nie idzie. Przeciwnik jest wyraźnie silniejszy, sprytniejszy, może po prostu wszystko układa się po jego myśli, a po twojej nie. Wszystko to doprowadza do kolejnych twoich śmierci, ewentualnie wymusza na tobie ciągłe powroty, przez co wieża ma coraz mniej zdrowia i nic nie zapowiada, żeby losy rozgrywki miały się odmienić. Jak sobie radzić, kiedy przegrywa się aleję?
Przede wszystkim: spokój
Przegrywasz. Bywa to irytujące, zniechęcające, demotywujące. Wszechogarniające emocje przytłaczają i sprawiają, że idzie tylko gorzej. Dlatego ważne jest to, żeby się uspokoić. To tylko gra! Najwyżej nie pójdzie! Warto jednak spróbować – zrobić kilka wdechów, spojrzeć na sytuację świeżym okiem i na spokojnie zastanowić się nad nową strategią.
Pamiętaj też, by nie zrzucać winy na sojuszników – to tylko zniechęci ich do gry (i do pomocy w twojej alei), a poza tym tak naprawdę nic nie zmieni. Możesz sugerować współzawodnikom inne rozwiązania (na przykład modyfikacje buildu), ale ofensywne podejście nie poprawi twojej sytuacji, a wręcz może ją pogorszyć.
Spróbuj grać defensywnie
Umieranie i częste znikanie z alei działają na twoją niekorzyść. W ten sposób dajesz przeciwnikowi czas na stopniowe niszczenie wieży i ułatwiasz mu zdobywanie złota z minionów. Zdecydowanie nie jest ci to na rękę, bo w ten sposób przeciwnik stale będzie się stawał coraz silniejszy od ciebie.
Ważne jest więc, żeby ograniczyć (albo przynajmniej spowolnić) tracenie swojego zdrowia. Samodzielnie raczej wroga nie pokonasz, co oznacza, że zostaje ci nieco bardziej defensywna rozgrywka. Wykorzystuj ostrzał wieży, grając w jej pobliżu, freezuj miniony w jej okolicy i po prostu za bardzo się nie wychylaj. Postaraj się robić tyle stworów, ile możesz, ale nie za cenę życia.
Kluczowa w tym przypadku będzie także wizja. W końcu jeden silny przeciwnik to i tak dużo – nie potrzebujesz nagłego ganku, który dodatkowo cię zaskoczy. Wizja umożliwi ci także śledzenie wroga z linii – gdy będzie znikał, na przykład by zroamować sojusznika, możesz wykorzystać ten czas do zaatakowania wieży czy pomocy dżunglerowi w zdobyciu potwora.
Gdy przegrywa się linię, kusić może opcja jeszcze bardziej defensywnego podejścia, a konkretnie: ucieczki z linii na inną lub do dżungli. Pamiętaj jednak, że celem gry jest zdobycie nexusa, a nie zwycięstwo w konkretnej alei. Zostawienie linii bez opieki zdecydowanie przyczyni się do porażki twojej drużyny, więc być może lepiej chociaż spróbować ją ochronić (a raczej kupić teamowi nieco czasu).

Poproś sojuszników o wsparcie
Trudno defensywną grą wygrać mecz. Trudno będzie ci pokonać wroga samemu. Wniosek? Przyda się wsparcie. Poproś sojuszników o pomoc – niekoniecznie musi być to dżungler! Może to być współzawodnik z dowolnej innej alei czy też support. Czasami wystarczy jeden roam lub gank, by wywrzeć wystarczającą presję na przeciwniku, by starcie z nim stało się nieco łatwiejsze. Nieraz jednak zdarza się, że potrzeba więcej interwencji zespołu – przy dobrej współpracy można jednak zupełnie odmienić losy danej alei.
A co, jeśli sojusznicy nie są zbyt pomocni? Cóż, wówczas zostaje tylko grać na czas – aż do czasu zakończenia fazy gry w alei. Odpowiedzialność za wieże zostanie wówczas rozłożona pomiędzy wszystkich członków drużyny.
Roamuj
Sojusznicy nie chcą przyjść z pomocą? Cóż, to może czas przyjść z pomocą do nich. Jeden roam może zapewnić zabójstwo lub udział w zabójstwie – a to dodatkowe złoto dla ciebie, czyli dodatkowa siła w twojej alei. Roamowanie może więc bezpośrednio się opłacić, choć trzeba pamiętać, że wymusza ono zniknięcie z własnej alei. To z kolei daje przeciwnikowi czas na zdobycie pewnej przewagi w pushowaniu. Warto więc wybierać takie momenty na roam, które nie będą się wiązać z aż tak dużym ryzykiem (czyli na przykład czas, kiedy wróg się cofa, by zakupić przedmioty).
Postaw na objective’y
Skoro na linii panuje duża presja, warto nieco przewartościować swoje priorytety. Szanse na to, że dasz radę zabić przeciwnika (a przynajmniej samodzielnie), są raczej niskie – więc skup się na czymś innym. Wypatruj momentów do atakowania wieży czy zabicia potworów. Oczywiście tutaj przyda się pomoc sojuszników – ale zwykle smok motywuje ich nieco bardziej niż prośby o pomoc na linii.
Wypatruj błędu wroga
Gdy przegrywasz na linii, warto podążać za tą samą zasadą, za którą podąża się we właściwie każdej pozornie przegranej sytuacji: czekaj na błąd. Nawet jeśli wszystko inne zawiedzie, jest bardzo duża szansa, że przeciwnik w końcu zrobi coś nie tak. To dla ciebie może być okazja do ataku – samodzielnego lub przy współpracy z sojusznikami. Dokładnie więc obserwuj ruchy bohatera w alei – możliwe, że cierpliwość się opłaci. Szczególnie przyda ci się wszelkiego rodzaju kontrola tłumu – nieraz wystarcza jedno ogłuszenie, by zdobyć zabójstwo.
Postaraj się też karać wroga za zbytnie zbliżanie się – atakuj go, choćby autoatakami, by w choćby najmniejszym stopniu wywrzeć na nim presję. Czasami okazuje się, że przewaga przeciwnika była przede wszystkim psychiczna, a stopniowe atakowanie go zmniejsza jego poczucie bezpieczeństwa i zmusza do wycofania się.
To może lane swap?
W skrajnych przypadkach warto rozważyć zamianę linii z sojusznikiem – choć oczywiście za jego zgodą. Niestety, sojusznicy rzadko są otwarci na to rozwiązanie, zwłaszcza kiedy dobrze im idzie z własnym przeciwnikiem. Czasami jednak sami miewają trudności w walce z wrogiem z alei – wówczasmogą być otwarci na lane swap. Nowy przeciwnik? Nowy problem. I być może wygrana linia.